|
Photo by Martin Jernberg on Unsplash |
Chyba wszyscy interesujący się himalaizmem zimowym słyszeli o problemach z ustaleniem, które wejścia na ośmiotysięczniki (i nie tylko) możemy traktować jako zimowe. Temat oczywiście nie jest nowy. Po raz pierwszy pojawił się tuż po zimowym zdobyciu w 1980 roku Mount Everestu przez Leszka Cichego i Krzysztofa Wielickiego. Kolejnej zimy Joe Tasker zorganizował wyprawę[1] na zachodnią grań Everestu, której przebieg opisał w książce Everest: The Cruel Way[2]. Przedstawiał on tam pogląd, że Polacy nie zmieścili się w granicach zimy ustanowionych przez nepalską administrację. Nepal wydawał zezwolenia na zimowe zdobywanie gór w terminie od 1 grudnia (rozumiane jako dzień postawienia bazy) do 15 lutego. Końcowa data graniczna wynikała z prozaicznych powodów. Szerpowie w 1979 roku, jeszcze przed polską wyprawą, poprosili władze o skrócenie terminu ze względu na potrzebę regeneracji sił przed sezonem wiosennym. Dążono również do tego, aby uniknąć zamieszania między kończącymi się zimowymi wyprawami, a podążającymi pod ściany wiosennymi ekipami. Tasker nie wiedział jednak, że w trakcie trwania wyprawy rząd Nepalu przedłużył zimowe zezwolenie do 17 lutego 1980 – Cichy i Wielicki weszli zatem na szczyt Mount Everestu w ostatnim możliwym administracyjnie dniu.
Opinię Taskera zaczął następnie jesienią 1982 roku forsować Reinhold Messner, który na nadchodzący sezon planował „pierwsze zimowe wejście na ośmiotysięcznik”, konkretnie na Cho Oyu[3]. Kilka miesięcy później (23-25 marca 1983), w Monachium odbyła się zorganizowana przez Deutscher Alpenverein międzynarodowa konferencja Himalaya Konferenz ’83, na której oficjalnie przyjęto, iż za sezon zimowy w Himalajach przyjmuje się granice astronomicznej zimy, czyli okres od 21 grudnia do 20 marca. Na konferencji prasowej Messner zakwestionował jednak te ustalenia, posiłkując się stwierdzeniem, że ustalanie terminów konkretnych sezonów leży w gestii kraju wydającego zezwolenie wspinaczkowe. Powołując się na ten argument i mając w świadomości, że Nepal ograniczał wspinaczkę zimową do 15 lutego, chciał podważyć wejście Cichego i Wielickiego jako pierwsze zimowe zdobycie ośmiotysięcznika. Nie wiedział jednak, że rząd nepalski przedłużył Polakom zezwolenie do 17 lutego, czyli do dnia zdobycia wierzchołka Everestu. Doszło wówczas do komicznej (choć prawdopodobnie nie dla Messnera) sytuacji, gdy Józef Nyka, jeden z delegatów PZA do Monachium, w pełni zgadzając się z Messnerem co do pryncypiów, przedstawił publicznie zaświadczenie rządu nepalskiego potwierdzające zdobycie Everestu zimą przez Polaków…
Ustalenia Konferencji zdają się również powszechnie obowiązywać współcześnie na Zachodzie. Krzysztof Wielicki na swój sposób wspomina, że w szkole na naszej półkuli zima zaczyna się 21 grudnia i myślę, że ten aspekt nie zmienił się od tego czasu, mimo że minęło już sporo czasu[4]. Eliza Moran, była już przewodnicząca Komisji Górskiej Międzynarodowej Federacji Związków Alpinistycznych (UIAA), wyjaśnia, że wspinacze w Alpach byli zmotywowani do dokonywania pierwszych zimowych wejść w Alpach po 21 grudnia. Dziś żaden wspinacz ani w Alpach, ani na Alasce czy w Patagonii nie powie, że zima trwa poza okresem astronomicznej zimy, chociaż wszyscy zrozumiemy i docenimy wyjaśnienia wspinaczy na temat „warunków zimowych” [panujących poza okresem astronomicznej zimy]. W ramach tej koncepcji możemy wyróżnić wejścia, które miały tak bardzo zimowy charakter, że były zimowymi, ale nie mieściły się w datach[5].
|
Krzysztof Wielicki na szczycie Everestu (źródło: wspinanie.pl) |
Wspomniana wcześniej monachijska Konferencja odniosła się także do owych nepalskich administracyjnych ustaleń, stwierdzając, że są to jedynie zarządzenia wewnętrzne i jako takie należy je respektować. Nie mają jednak wpływu na pojęcie sezonu zimowego. Współcześnie Nepal, Indie, Pakistan i Chiny również wydają zezwolenia na zimową wspinaczkę już od 1 grudnia. Zostawmy jednak rozważania na temat odgórnych sztucznych ustaleń i przejdźmy do meritum, ponieważ doszlibyśmy do granic absurdu analizując system prawny każdego kraju. Jak powiedział Józef Nyka: Przyroda jest jednak trochę mądrzejsza od biurokracji[6].
Przez wiele lat, mimo iż temat nie wydawał się ostatecznie ustalony, nie pojawiały się większe kontrowersje. Kolejny himalajski huragan nadszedł w latach 2004-2005, gdy dyskutowano o pierwszeństwie w zimowym wejściu na Shishapangmę. Jean-Christophe’a Lafaille’a wszedł na wierzchołek 11 grudnia 2004, wspinając się samotnie, nowym wariantem. W bazie pojawił się 14 listopada, aklimatyzując się do 8 grudnia, a od 9 grudnia rozpoczynając właściwą akcję powyżej bazy. Lafaille określa swoje wejście jako zimowe, powołując się na oficjalny początek zimy ustalony przez władze Tybetu na 1 grudnia. Simone Moro, który miesiąc po Francuzie znalazł się wraz Piotrem Morawskim na szczycie Shishapangmy, jeszcze na gorąco, tuż po wejściu Lafaille’a, tak skomentował tę sprawę: Kiedy przylecieliśmy do Nepalu usłyszeliśmy o wspinaczu, którego celem jest Shisha Pangma. Nikt nie potrafił powiedzieć o kogo chodzi, mówiono nam, że zabronił mówić o sobie… Ale nieważne, zima zaczyna się 21 grudnia i nasza wyprawa zacznie się właśnie tego dnia[7]. Wspomniany przez Moro początek zimy astronomicznej został faktycznie przez polsko-włoską wyprawę dotrzymany – bazę założono 24 grudnia 2004, a wierzchołek Shishapangmy zdobyto 14 stycznia 2005.
Kolejnym ważnym głosem w dyskusji był opublikowany kilka lat temu, słynny już manifest Denisa Urubki[8]. Na jego temat napisano już wiele. Ograniczę się zatem do krótkiego streszczenia. Otóż Denis do zimowych wejść na ośmiotysięczniki zalicza wszystkie, które odbyły się w okresie od 1 grudnia do 28 (29) lutego, czyli w trakcie zimy meteorologicznej. Nie ma tu znaczenia moment rozpoczęcia wyprawy czy założenia bazy. Dla przyjęcia takich dat granicznych skłaniają go warunki pogodowe i astronomiczne panujące w górach najwyższych (czas padania światła słonecznego, siła wiatru, temperatura, opady śniegu), zezwolenia konkretnych krajów oraz tradycja tzw. „sowieckiej szkoły alpinizmu”. Bazując na definicji Denisa, należałoby odrzucić polskie wejścia na Gasherbrum I i Broad Peak jako pierwsze zimowe oraz uznać, że Shishapangma po raz pierwszy zimą została zdobyta przez Jean-Christophe’a Lafaille’a 11 grudnia 2004, a Dhaulagiri 13 grudnia 1982 przez Akio Koizumi oraz Nima Wangchu Sherpę.
Przy okazji warto zauważyć, że Denis wymieniając zimowe wejścia na ośmiotysięczniki, zapomniał o wielu zakończonych sukcesem wyprawach spełniających jego kryteria – dla przykładu: japońskiej wyprawie na Everest w sezonie 1982/83[9], szwajcarskiej ekspedycji na Dhaulagiri z 1985 roku[10], południowokoreańskiej z 1987/88 na Kangchenjungę[11] czy niemiecko-nepalskiej z 2012 na Kangchenjungę Południową (8476/8491/8494 m)[12].
Nie są to jednak jedyne nieścisłości w twierdzeniach Denisa Urubki.
Interesującą polemikę[13] z jego poglądami przeprowadził Andrzej Machnik, który sam jednak nie ustrzegł się błędów, pisząc: Zgłoszony niedawno pomysł Denisa Urubki, aby za zimowy sezon himalajski uznać okres od pierwszego grudnia do końca lutego, to nic specjalnie nowego, bowiem do niedawna polskie wyprawy kierowały się takimi właśnie regułami, dostosowując się do urzędowo uznanego sezonu zimowego w Himalajach Nepalu, trwającego od 1 grudnia do 15 lutego (wyjątkiem tu była polska wyprawa zimowa na Everest, która o dwa dni wypadła z urzędowego kalendarza (wejścia na szczyt dokonano 17 lutego). […] Z polskiej strony wyłomu w przestrzeganiu powyższych zasad dokonał dopiero kolega Artur Hajzer, który jako szef programu Polski Himalaizm Zimowy uznał, że do zimy w Karakorum zaliczyć należy także marzec. Pociągnięcia tego bronić można tym, że łańcuch Karakorum wysunięty jest bardziej na północ niż Himalaje, w związku z czym zima tam powinna trwać dłużej. Założenie to jednak równie dobrze da się podważyć, co właśnie uczynił Urubko[14]. Otóż marcowo-zimowego wspinania na ośmiotysięczniki nie „wymyślił” Artur Hajzer, rozszerzając pojęcie zimy na trzeci miesiąc roku. Należy pamiętać, że polsko-kanadyjsko-brytyjska zimowa wyprawa na K2 1987/88 pod kierownictwem Andrzeja Zawady prowadziła działalność górską w marcu (8 marca trwała jeszcze akcja górska w obozie II). Dopiero pod koniec tamtej wyprawy, 3 marca 1988 Aleksander Lwow i Maciej Berbeka wyruszyli z bazy pod K2 w stronę pobliskiego Broad Peaka. Trzy dni później Berbeka stanął na przedwierzchołku tej góry – Rocky Summit (8027/8028/8030/8035 m). Ten marcowy (częściowy) sukces został ogłoszony przez Zawadę jako pierwsze zimowe zdobycie szczytu Broad Peaka, a tym samym pierwsze zdobycie zimą ośmiotysięcznika leżącego w Karakorum. Celowe podanie fałszywej informacji przez Zawadę to historia na inny tekst, lecz w mojej analizie kluczowy jest fakt uznania przez Zawadę marca jako zimy w Karakorum.
W polemice A. Machnika zastanawiające jest stwierdzenie: Podobnie jednak rzecz się ma z rozpoczynaniem akcji jeszcze w listopadzie, po to, by z wielkim hukiem wejść na szczyt w pierwszej połowie grudnia. Tym sposobem załatwili sprawę na przykład Japończycy, którzy 13 grudnia zaliczyli według Urubki I zimowe wejście na Dhaulagiri. Założyli oni bazę już 28 października [The Himalayan Database podaje 1 listopada], zaś akcję górską rozpoczęli na początku listopada. Również Christopher Laffaille, który według Urubki jako pierwszy zdobył zimą Shishapangmę, rozpoczął swoją akcję górską jeszcze w listopadzie, by na szczyt wejść 11 grudnia. Sprawa, moim zdaniem, w tym wypadku jest prosta: wejścia rozpoczęte przed 1 grudnia, czyli częściowo dokonane w listopadzie lub wręcz głównie w listopadzie, nie są wejściami stricte zimowymi, nawet biorąc pod uwagę „zimę Urubki”! [15]. Machnik nie zalicza zatem wejścia francuskiego i japońskiego do zimowych, nie wspomina jednak nic o polsko-belgijskiej wyprawie, która… „rozpoczęła działalność przed 1 grudnia i częściowo została dokonana w listopadzie”. Mowa tu o wejściu K. Wielickiego na Lhotse 31 grudnia 1988 – baza została założona 10 listopada 1988. Takie wejście według definicji Machnika „nie jest wejściem stricte zimowym”. Podkreśla to także w podsumowaniu (nie wspominając jednak ani słowem o „problematycznej” wyprawie na Lhotse): wejścia w Himalajach rozpoczęte przed pierwszym grudnia nie powinny być uznawane za zimowe, kwestia zaś marcowych wejść w Karakorum powinna być poddana dalszej dyskusji i ustaleniom odnośnie granic zimy w tych górach. […] proponowałbym, żeby za stricte zimowe uznawać te wejścia na szczyty położone w Himalajach, które dokonane zostały w okresie od 22 grudnia do końca lutego (chodzi o datę zdobycia wierzchołka góry)[16].
|
Baza pod Noszakiem (7492m) źródło: wikimedia.com |
W rozważaniach na temat zimy w Himalajach i Karakorum za argument nad przyjęciem takiej czy innej daty granicznej przywołuje się często osobiste doświadczenia i odczucia związane z porami roku. To jednak jest tak bardzo niewymierny i subiektywny sposób określania granic zimy, że ukucie na tej podstawie definicji byłoby niemożliwe, a na pewno nie miałoby żadnych naukowych przesłanek. Doszlibyśmy wówczas do absurdu i jako wejście zimowe musielibyśmy zaliczyć takie, które odbyło się „w wyjątkowo ciężkich warunkach pogodowych” na przykład w maju…
Na podstawie własnych odczuć Jean-Christophe Lafaille uznał swoje wejście z 11 grudnia 2004 na Shishapangmę za zimowe, stwierdzając, że: Pogoda, położenie i siła „jet stream” potwierdzają zimowy charakter tej wspinaczki, bez względu na jakiekolwiek oficjalne daty zimowe[17]. Warto zwrócić tu uwagę na problem weryfikowalności takich oświadczeń – szczególnie uwidaczniający się w tym przypadku, gdyż Francuz zdobywał górę samotnie.
Zdecydowanie bardziej wiarygodne są badania meteorologiczne i klimatyczne prowadzone w Himalajach i Karakorum. Natomiast czy na ich podstawie można definiować pojęcie zimy? Wszakże zima zimie nierówna. Musielibyśmy co roku dostosowywać granice zimy do aktualnych warunków pogodowych panujących na górze… Chyba nie o to chodzi, prawda?
Jako ciekawostkę, w tym miejscu warto przytoczyć skrócony opis warunków pogodowych zarejestrowanych zimą 1979/80 przez stację meteo pod Everestem: przed zimą 1979/80 nie prowadzono badań nad warunkami meteorologicznymi w Himalajach w okresie zimy. Pierwsza stacja meteo została zainstalowana przez polską wyprawę na lodowcu Khumbu, a działała od końca grudnia do końca maja. Z analizy uzyskanych danych wynika, iż prawdziwie zimowymi miesiącami są styczeń i luty. Między tymi dwoma miesiącami nie ma różnicy danych dotyczących temperatury, wilgotności, wiatrów i opadów. Grudzień posiada niektóre cechy późnej jesieni i wydaje się, że jest dogodniejszy do wspinaczek niż styczeń i luty. Pierwsza połowa marca jest podobna do grudnia (wyższa temperatura, opady, brak wiatru)[18]. Takie obserwacje potwierdza także Bogumił Słama, taternik i himalaista, mówiąc i odnosząc się przy okazji do pojmowania zimy przez Urubkę: Wiadomo było, że on [Denis Urubko] ma swoją idee fixe, ja zresztą chyba go rozumiem z tą porą roku. Może to, co on mówi jest nieracjonalne, ale prawdziwe. Rzeczywiście wiosna zaczyna się 21 marca, ale już na początku marca zmieniają się góry. Jest inny kąt padania promieni słonecznych, może oczywiście być zimno, że i tak dostaniemy w kość i to dotyczy i Tatr i Alp, ale generalnie jest już inaczej. Powietrze pachnie już nie tak jak zimą. Apogeum zimy przypada na koniec grudnia, styczeń i luty. Mamy wtedy te zawieje, zadymki, kurniawy, krótko trwa dzień i jest mało światła[19].
Innym wyznacznikiem jest kryterium kulturowe, czyli to, jak pojmowana jest zima w macierzystym kraju danego wspinacza. I tak, w krajach dawnego ZSRS, zima ogranicza się do okresu 1 grudnia – 28/29 lutego. Wspomina o tym w swoim manifeście Denis Urubko: Mieszkałem w sercu Azji, Kazachstanie, przez dwadzieścia lat. Mogę więc stwierdzić, że pogoda 1 grudnia jest gorsza niż 28 (29) lutego. Jest zimniej, bardziej mokro, wietrzniej. Kazachstan leży znacznie bliżej interesującego nas obszaru (Himalaje, Karakorum) niż Europa, Ameryka czy Afryka, skąd pochodzi tak wielu wspinaczy określających panującą w Azji pogodę, nie mając o niej pojęcia i starając się narzucić innym swoje zdanie[20]. Inni wspinacze wywodzący się z „sowieckiej szkoły alpinizmu” również obstają przy takiej definicji zimy. Rosyjski doświadczony himalaista Władimir Szatajew[21]na pytanie o to jaki okres należy uznać za zimę na siedmio- i ośmiotysięcznikach (z ewentualnym rozróżnieniem dla Himalajów, Karakorum, Tienszanu i Pamiru) odpowiada kategorycznie: na półkuli północnej 1 grudnia – 28 lutego[22]. Na to samo pytanie, podobnie odpowiada zdobywca czterech ośmiotysięczników Rosjanin Nikołaj Totmianin: zima jest od 1 grudnia do 28 lutego, dla wszystkich gór półkuli północnej[23]. Żeby nie było jednak tak łatwo… w Kazachstanie i Rosji m.in. na potrzeby zawodów w górach Ałtaju i Kamczatki przedefiniowano pojęcie zimy obowiązujące w tych krajach i rozszerzono skrajne daty rozpoczęcia i zakończenia tej pory roku, definiując zimę jako okres od 15 listopada do 15 marca…
Michał Pyka (Jet Stream Manager polskiej wyprawy zimowej na K2) również uwzględnia wyznaczniki kulturowe: Przychylam się do definicji w krajach CIS [Wspólnota Niepodległych Państw] i naszego tradycyjnego jej pojmowania. Zima zaczyna się w pierwszą niedzielę Adwentu i kończy w ostatni dzień lutego. Dzień Kobiet to już jest wiosna […] podobnie jak […] Barbórka i dzień św. Mikołaja to raczej zima niż jesień[24].
Juan Guerra, hiszpański alpinista i meteorolog w Narodowym Instytucie Meteorologii stwierdza, że definiowanie zimy uzależnione jest w dużej mierze od położenia geograficznego: przykładowo, warunki zimy w Hiszpanii byłyby warunkami wiosny w kraju położonym dalej na północ w Europie.Na płaskowyżu zima może zacząć się w listopadzie.A w Pirenejach trwa od pierwszych dni grudnia do końca kwietnia[25].
Całkowite odrzucenie niejednolitego kryterium kulturowego wydaje się zatem jedyną rozsądną możliwością. W swój charakterystyczny sposób, sprawę tę skomentował Andrzej Machnik: wydawanie opinii o pogodzie i warunkach panujących w Karakorum, a tym bardziej w Himalajach zimą, na podstawie obserwacji warunków panujących w Kazachstanie, jest podobnie mało uzasadnione jak wyciąganie wniosków na temat klimatu Abisynii czy też Kenii na podstawie obserwacji warunków panujących na Saharze. Nawet na szczytach o wiele mniej od siebie oddalonych, takich jak Pik Pobiedy w Tienszanie i były Pik Kommunizma (obecnie Somoni) w Pamirze, warunki pogodowe i klimatyczne panują tak różne, że trudno jest osądzać te na jednym z nich na podstawie warunków panujących na drugim[26].
|
Photo by Rohan Reddy on Unsplash |
Dobrze… Oprócz zimy astronomicznej i meteorologicznej, mamy „zimę biurokratyczną”, „zimę według szkoły polskiej”, „zimę Urubki”, „zimę według Machnika”. Czy mamy jeszcze jakieś inne definicje, z którymi utożsamiają się himalaiści? Oczywiście – autorską wersję zimy przedstawił Simone Moro. Według jego opinii „zima zaczyna się 21 grudnia, a kończy się 21 marca”. Nie byłoby w tym nic nowego, wszakże na pierwszy rzut oka pokrywa się ona ze „szkołą polską”. Moro dodaje jednak zmieniający wiele warunek: dotarcie do bazy i akcja górska musi już się odbywać w czasie astronomicznej zimy – czyli najwcześniej od 21 grudnia. Polskie wyprawy na Manaslu, Dhaulagiri, Lhotse, Kangchenjungę, które zdobyły szczyt w czasie granic zimy zarysowanej przez Simone, ale nie spełniające tego dodatkowego warunku, włoski wspinacz traktuje jako „wyprawy przeprowadzone nie w pełni w sezonie zimowym” lub jako „wejścia niecałkowicie zimowe”. Simone jednak wielokrotnie podkreśla, że w jego filozofii nie można odrzucać osiągnięć zimowego himalaizmu z lat 80., a tym samym weryfikować i zmieniać wpisów encyklopedycznych. Przyjęte przez niego zasady mają jedynie na celu ustanowienie przystających do naszych czasów zasad i stylu zimowego zdobywania gór wysokich. Przed swoją pierwszą zimową wyprawą na Manaslu z 2015 deklarował, że gdyby zdobył szczyt (co ostatecznie mu się nie udało), nie będzie to pierwsze zimowe wejście, lecz wejście w czystszym stylu[27].
Poglądy innego Włocha, Daniele Nardiego, znanego z wielokrotnych prób zimowego wytyczenia nowej drogi Żebrem Mummery’ego na Nanga Parbat, na pewno nie są zbieżne z tymi prezentowanymi przez swojego rodaka. Nardi natomiast zasadniczo zgadza się z Denisem Urubko w określaniu końca zimy na ostatni dzień lutego. Marzec według Włocha to już wiosna. Uważa, że określenie granicznej daty na koniec lutego to zadanie na przyszłość. Stwierdza jednak, że jako zimę dziś oficjalnie uznaje się tę astronomiczną (21 grudnia – 21 marca), dlatego na przykład polskie wejścia na Gasherbrum I i Broad Peak mimo, iż nie odbyły się w czasie „rzeczywistej zimy”, nie mogą być kwestionowane. Włoski wspinacz nie określił się jednak nigdy w kwestii początku zimy oraz statusu wypraw, które bazę założyły przed okresem zimowym[28].
Analizując wyprawy w Himalaje nie sposób nie sięgnąć do spuścizny Elizabeth Hawley. Nie natknąłem się nigdzie na jej wypowiedzi dotyczące tematu zimy, bo i też sama Miss Hawley bardzo rzadko w ogóle się wypowiadała. Bazując zatem na jej wpisach do The Himalayan Database widać, że do wypraw zimowych zalicza te, które zdobyły szczyt od 1 grudnia (np. południowokoreańska z 1993 roku). Z niewiadomych przyczyn nie zalicza jednak innych wypraw spełniających to samo kryterium – np. amerykańsko-kanadyjsko-nepalskiej wyprawy z 2003 roku na Ama Dablam, zewidencjonowanej jako wyprawa jesienna, podczas której szczyt został osiągnięty 1 grudnia 2003 a bazę założono 19 listopada[29]. Czymże ta wyprawa różni się w klasyfikacji od wspomnianego południowokoreańskiego wejścia 1 grudnia 1993, gdzie bazę założono 18 listopada[30]?
Idźmy dalej. Mamy ustalone, że nie wiadomo, jakimi kryteriami posługiwała się Hawley przy początku zimy. A co na podstawie jej bazy dowiemy się o końcu zimy. Należy zaznaczyć, że Miss Hawley nie zbierała danych dotyczących wejść na góry w Pakistanie, zatem nie jesteśmy w stanie sprawdzić jak zakwalifikowałaby polskie marcowe wejścia na Broad Peak i Gasherbrum I. Możemy jednak na zasadzie analogii do szczytów nepalskich, indyjskich i chińskich, uwzględnionych w bazie, stwierdzić, że znalazłyby się one prawdopodobnie w rubryce „wiosna”. Hawley jako wyprawy wiosenne oznaczała nawet te, które weszły na szczyt w marcu, lecz bazę założyły we wcześniejszych miesiącach. Takim przykładem jest Dorje Lhakpa (6966 m) zdobyte 19 marca 2003 przez wyprawę japońską, na której bazę założono 28 lutego[31]. Wejście to bez wątpienia spełnia kryteria zimy astronomicznej, nawet tej rygorystyczne wyznaczonej przez Simone Moro. Zrzucając niekonsekwencję Miss Hawley przy oznaczaniu wejść z początku zimy meteorologicznej (czyli od 1 grudnia) na karb błędu, można zaryzykować, że brytyjskiej kronikarce poglądami najbliżej było do Denisa Urubki.
Kto był zimowym pionierem?
Powszechnie przyjęło się, że za otwarcie sezonu zimowego w górach wysokich uznaje się polskie wejście Andrzeja Zawady i Tadeusza Piotrowskiego na Noszak (7492 m) w Hindukuszu[32]. Jeśli jednak do gór wysokich zaliczymy Ama Dablam (6812 m), leżący w samym sercu Himalajów, to pierwsze zimowe wejście (i pierwsze w ogóle na ten szczyt) miało miejsce właśnie tam, i stało się to 13 lat wcześniej. 13 marca 1961 na szczycie stanęli Amerykanie (Barry Bishop i Michael Ward) i Nowozelandczycy (Michael Gill i Walter Romanes)[33] w ramach słynnej ekspedycji Edmunda Hillarego próbującej odnaleźć ślady legendarnego yeti[34].
|
Silver Hut na wysokości 5800 m pełniący rolę bazy wysuniętej na tle Ama Dablam. źródło: https://www.researchgate.net/figure/Silver-Hut-5-800-m-with-Ama-Dablam-in-the-background-The-ascent-route-is-roughly-up_fig1_44850752 |
Wejście Zawady i Piotrowskiego należałoby wspominać zatem w kontekście pierwszego zimowego wejścia na szczyt siedmiotysięczny.
Kolejną zakończoną sukcesem zimową wyprawą nie była także, jak się powszechnie przyjęło, polska wyprawa na Everest w sezonie 1979/80. Rok wcześniej 10-osobowa grupa japońskich wspinaczy (jednym z nich i zarazem kierownikiem był Kozo Komatsu) zdobyła po raz pierwszy zimą wierzchołek Kwangde (6186/6187 m) w Himalajach Rolwaling – stało się to 2 stycznia 1979.
Aby wyprostować przy okazji pewne narastające mity, trzeba przypomnieć, że polska wyprawa ewerestowska 1979/80 oraz wcześniejsza jesienna nieudana próba zdobycia Lhotse, która przeciągnęła się na zimę (sezon 1974/75)[35] nie były pierwszymi zimowymi akcjami górskimi na szczytach ośmiotysięcznych w zimie. Pierwszą rzeczywistą próbę (pomijając różnego rodzaju wcześniejsze wyprawy niealpinistyczne czy rekonesanse – np. zakończone tragicznie brytyjskie rozpoznanie Nanga Parbat z 1950 roku[36]) podjął na Nanga Parbat słynny niemiecki kierownik wypraw Karl Herrligkoffer w 1964 roku. Bazę założono dopiero 28 lutego. Ekspedycja została zakończona jednak bez powodzenia po osiągnięciu wysokości 5800 m 29 marca przez Reinholda Obstera i Raphaela Hanga[37].
|
Okolicznościowa kartka pocztowa datowana na 1 marca 1964, podpisana przez uczestników wyprawy K. Herrligkoffera na Nanga Parbat. źródło: http://www.bergfieber.de/weltberge/achttausender/nanga/expeditionen/1964.htm |
TABELA
W prezentowanej poniżej tabeli ująłem wszelkie możliwe scenariusze dotyczące trwania zimy, nie uwzględniając jednak ram tej pory roku ustalanej biurokratycznie (zezwolenia wydawane przez rządy krajów), koniunkturalnie (rosyjskie i kazachskie unormowania na potrzeby zawodów) czy kompletnie uznaniowe („było zimno, więc musi to być zima”).
Jako początek i koniec zimy w scenariuszach B, D, bi d przyjęto zimę astronomiczną. Nie są to stałe daty – w poszczególnych latach mogą występować różnice dobowe. Zima astronomiczna na półkuli północnej rozpoczyna się w momencie przesilenia zimowego i trwa do momentu równonocy wiosennej. Dlatego uważam, że przyjmowanie sztywnych dat (zazwyczaj 21 grudnia i 21 marca) w oderwaniu od astronomii jest błędne. W moich historycznych rozważaniach ta ruchomość odgrywa niebagatelne znaczenie. Przesilenie zimowe, czyli moment, w którym Słońce znajduje się w zenicie dokładnie nad zwrotnikiem Koziorożca, miał miejsce dokładnie 22 grudnia 1987 o 15:30:39. Ang Rita Sherpa z Nepalu, bez użycia dodatkowego tlenu z butli stanął na szczycie Mount Everestu tego samego dnia o godzinie 14:20, czyli nieco ponad godzinę przed początkiem zimy astronomicznej. Tak więc wypełnia tylko warunki pierwszego zimowego wejścia według scenariuszy A i C (patrz tabela). Możemy zatem mówić o pierwszym zimowym zdobyciu szczytu bez wspomagania dodatkowym tlenem z butli w trakcie zimy meteorologicznej (od 1 grudnia) i w dniu rozpoczęcia zimy astronomicznej, ale jeszcze przed jej formalnym rozpoczęciem. Gdyby wspinacz znalazł się na wierzchołku 1 godzinę i 11 minut później, jego wejście należałoby zakwalifikować również do scenariuszy Bi D.
|
KLIKNIJ ABY POWIĘKSZYĆ |
Koniec zimy w scenariuszach A, B, a i b określony został na 28 lub 29 lutego – wynika to oczywiście z możliwości wystąpienia lat przestępnych.
Legenda:
W tabeli wypisano kolejno: datę założenia bazy, datę wejścia na wierzchołek, nazwiska zdobywców.
A: wejście na szczyt 01.12 – 28/29.02
B: wejście na szczyt 21/22.12 – 28/29.02
C: wejście na szczyt 01.12 – 20/21.03
D: wejście na szczyt 21/22.12 – 20/21.03
a: baza założona najwcześniej 01.12; wejście na szczyt najpóźniej 28/29.02
b: baza założona najwcześniej 21/22.12; wejście na szczyt najpóźniej 28/29.02
c: baza założona najwcześniej 01.12; wejście na szczyt najpóźniej 20/21.03
d: baza założona najwcześniej 21/22.12; wejście na szczyt najpóźniej 20/21.03
Przy Nanga Parbat wpisano dwie daty założenia bazy, ponieważ trzej zimowi zdobywcy tej góry należeli do dwóch
oddzielnych wypraw. Simone Moro swoją bazę założył 27 grudnia 2015, Alex Txikon i Ali Sadpara 31 grudnia 2015.
autor: dominobb
twitter.com/dominobb
[1] Wyprawa trwała od 6 grudnia 1980 do 31 stycznia 1981. Nie zdobyto szczytu.
[2] J. Tasker, Everest: The Cruel Way, London 1981.
[3] Wyprawa trwała od 29 listopada 1982 do 22 grudnia 1982. Nie zdobyto szczytu. Warto zaznaczyć, że w wyprawie brał udział Polak – Wojciech Kurtyka (osiągnął maksymalną wysokość 6550 m).
[4] Desnivel, Shisha invernal, debate abierto, https://www.desnivel.com/expediciones/shisha-invernal-debate-abierto
[5] Desnivel, Veinte años de polémica, https://www.desnivel.com/expediciones/veinte-anos-de-polemica/
[6] W. Adamiecki, Zdobyć Everest, Warszawa 1984, s. 152.
[7] Mysza, Shisha Pangma solo prawie zimą!, https://wspinanie.pl/2004/12/shisha-pangma-solo-prawie-zima/
[8] D. Urubko, Denis Urubko o zimie w górach najwyższych, tłum. Ł. Ziółkowski, [w:] „Góry” 244/2015, http://www.m.goryonline.com/denis-urubko-o-zimie-w-gorach-najwyzszych,2008973,i.html
[9]Założenie bazy – 3 grudnia 1982, wejście na szczyt (z użyciem dodatkowego tlenu) – 27 grudnia 1982. Wierzchołek zdobyty przez Y. Kato, który zginął następnego dnia, w trakcie zejścia.
[10] Wyprawa założyła bazę 16 listopada 1985, a na szczyt weszła 10 grudnia 1985. Na wierzchołku znaleźli się: J. Troillet, E. Loretan, P. Steiner.
[11] Wyprawa założyła bazę 8 grudnia 1987. Na szczyt wszedł 2 stycznia 1988 Jeong Chel Lee.
[12] Wyprawa założyła bazę 3 lutego 2012, a szczyt zdobyto 15 lutego 2012 (P. Kunz, Ang Kami, Lhakpa Wangel, Nima Wangdi Sherpa, Tshiring Dorje).
[13] A. Machnik, Andrzej Machnik o zimowej „rewolucji” Urubki, [w:] „Góry” 244/2015, http://www.m.goryonline.com/andrzej-machnik-o-zimowej-rewolucji-urubki,2008980,i.htm
[17] Desnivel, Shisha invernal, debate abierto, https://www.desnivel.com/expediciones/shisha-invernal-debate-abierto
[18] W. Adamiecki, Zdobyć Everest, Warszawa 1984, s. 152
[19] K2 dla Polaków: zdobywanie K2 powinien poprzedzić atak wspinaczy na swoje ego. „Big Brother” też nie pomógł, rozm. A. Hołówek z B. Słamą, https://www.polskieradio.pl/43/265/Artykul/2061028,K2-dla-Polakow-zdobywanie-K2-powinien-poprzedzic-atak-wspinaczy-na-swoje-ego-Big-Brother-tez-nie-pomogl
[20] D. Urubko, Denis Urubko o zimie w górach najwyższych, tłum. Ł. Ziółkowski, [w:] „Góry” 244/2015, http://www.m.goryonline.com/denis-urubko-o-zimie-w-gorach-najwyzszych,2008973,i.html
[21] Jest m.in. pierwszym zimowym zdobywcą Annapurny Południowej (7219 m). Założenie bazy: 28 listopada 1994, wejście na szczyt 17 grudnia 1994.
[22] Rozmowa z W. Szatajewem, http://www.russianclimb.com/k2winter/2018/K2_winter_Poles_shat.html
[23] Rozmowa z N. Totmianinem, http://www.russianclimb.com/k2winter/2018/K2_winter_Poles_tot.html
[24] W atmosferze jest straszny bałagan – o pogodzie na K2 rozmawiamy z Michałem Pyką, https://wspinanie.pl/2019/02/w-atmosferze-jest-straszny-balagan-o-pogodzie-na-k2-rozmawiamy-z-michalem-pyka/
[25] Desnivel, Veinte años de polémica, https://www.desnivel.com/expediciones/veinte-anos-de-polemica/
[26] A. Machnik, Andrzej Machnik o zimowej „rewolucji” Urubki, [w:] „Góry” 244/2015, http://www.m.goryonline.com/andrzej-machnik-o-zimowej-rewolucji-urubki,2008980,i.htm
[27] Desnivel, Simone Moro nos habla sobre su expedición invernal al Manaslu, https://www.youtube.com/watch?v=aIb_iK9_kMw
[28] Pakistan Mountain News, Nanga Parbat Winter Expedition 2018/2019, https://www.youtube.com/watch?v=LSNa91UcrRo
[29] Na szczyt weszli David Morton, D. Hunter, G. Jacobus, Topke Sherpa, Mingma Chiiri Sherpa.
[30] Na szczyt weszli Kwang-Jae Cho, Dae-Young Kim, Hoon-Jae Song i Ang Dawa Sherpa (Nepal).
[31] Na szczyt weszli H. Oka, H. Toyama i Gelbu Sherpa (Nepal).
[32]Założenie bazy 21 stycznia 1973. Wejście na szczyt 13 lutego 1973.
[33] Więcej o zdobyciu Ama Dablam na: M. Gill, Himalayan Scientific and Mountaineering Expedition, 1960-61, [w:] “The Himalayan Journal”, Vol. 23, 1961.
[34] Więcej o ekspedycji: L. Pugh, Himalayan Scientific and Mountaineering Expedition, 1960/61: The Scientific Programme, [w:] “The Geographical Journal”, Vol. 128, No. 4; J. Milledge, The Silver Hut Expedition, 1960–1961, [w:] “High Altitude Medicine & Biology”, Vol. 11, No. 2, 2010.
[35] Baza założona została 21 października 1974. Najwyższy osiągnięty punkt to 8250 m (A. Zawada, Z. Heinrich; 25 grudnia 1974). Akcja górska (ostateczne zejście do bazy) zakończyła się 1 stycznia 1975.
[36] Bazę założono 11 listopada 1950. 1 grudnia po raz ostatni widziano żywych Johna Thornley’a I Wiliama Crace’a znajdujących się w obozie I na wysokości ok. 5500 m. Por. K. Herrligkoffer, Nanga Parbat, London 1954.
[37] Wyprawę tę opisano w książce: K. Herrligkoffer, Nanga Parbat, Berlin 1967.
Bardzo ciekawy artykuł.Powinien ukazać się w Taterniku albo przynajmniej na http://www.wspinanie.pl
Pozdrawiam nieznanego autora – Ryszard Urbanik
Przede wszystkim bardzo dziękuję za miłe słowa na temat mojego tekstu. 🙂
Nie do końca mogę się zgodzić z tym, że moment zejścia może być czynnikiem, na podstawie którego ktoś będzie próbował kwestionować sezonowość zdobycia szczytu. Wszakże wówczas z listy zdobywców musielibyśmy wykreślić Macieja Berbekę i Tomasza Kowalskiego, którzy weszli na szczyt, jednak z niego w ogóle nie powrócili… Po słodko-gorzkiej wyprawie na Broad Peak nie były podnoszone takie głosy. Podobnie to wygląda też w przypadku nowych dróg – niezwykle niebezpieczna linia wytyczona na południowej ścianie K2 zapisała się w annałach himalaizmu jako droga autorstwa Kukuczki i Piotrowskiego, mimo, iż ten zginął w trakcie zejścia. Tutaj także nie pojawiały się głosy, aby tę drogę przypisać jedynie Kukuczce, któremu udało się zejść do podstawy ściany.
Inne poruszane kwestie stały się już polem debaty. Nikt jednak nie kwestionuje pierwszego wejścia na szczyt ośmiotysięczny dokonanego przy użyciu tlenu z butli (Cichy i Wielicki). Alex próbujący dokonać pierwszego (drugiego) wejścia bez używania tlenu z butli nie zaliczy się „poczet pierwszych zimowych zdobywców ośmiotysięczników”. Jego wejście zaliczy się jako „pierwsze zimowe wejście na Everest bez używania dodatkowego tlenu z butli”.
Podobnie nie podważa się wejść, podczas których wspinacze używali chemicznych czy elektrycznych ogrzewaczy. W tym temacie Denis Urubko jest purystą – absolutnie odrzuca wszelkie tego typu udogodnienia, ale stosuje tę zasadę wyłącznie jako wymóg wobec siebie. Inni podchodzą do tego liberalnie. To wszystko to jedynie (albo aż) kwestia stylu. Himalaizm od zarania opiera się na poprawianiu stylu poprzednich wspinaczek – dlatego wejście bez używania ogrzewaczy jest wspinaczką w lepszym stylu, ale nie jest traktowane jako wejście pionierskie wobec tego, które zostało zrobione z tlenem, przy pomocy HAPsów/Szerpów i ze sztucznym źródłem ciepła w łapawicach i botkach.
A kwestia tego czy himalaizm jest sportem czy „aktywnością dążącą do sportu” można byłoby długo dyskutować. 🙂
Pozdrowienia,
dominobb
Bardzo dobry tekst. Spójny, logiczny, idealnie matematyczny. Nie potrafię wyrazić niczego, co wniesie cokolwiek do dyskusji, ponad zwyczajny podziw i szacunek za tak spójne zebranie informacji. Dziękuję za ten tekst!
Ponadto: faktycznie, jeśli chce się bezsprzecznie i bez narażenia na jakiekolwiek zarzuty – zdobyć szczyt zimowo, należy stawiać bazę po 21.12 i wejść na szczyt przed końcem lutego.
Niby tak…
Ale dla upartego nic trudnego (osoby próbującej to podważyć). Zaraz dojdzie kwestia zejścia ze szczytu (rzekomo zdobycie szczytu "liczy się" tylko w przypadku samodzielnego z niego zejścia, bez pomocy helikoptera). A więc należy wejść i być może: zejść, przed końcem lutego?
Z bardziej abstrakcyjnych kwestii: skoro użycie tlenu jest tak piętnowane to gdzie stoi granica, w której sprzęt wykonuje pracę za wspinaczy? Elektronika, GPS? Ogrzewacze na baterie? A może jeszcze dalej? Może przesadą jest namiot? Kurtka puchowa lub śpiwór? CO jest niezbędne, a co już można traktować jako doping?
Oczywiście przechodzę ze skrajności w skrajność, ale chcę pokazać jak łatwo tutaj o spór.
Chyba tak długo jak ludzie będą się wspinać na góry wysokie, tak długo będą to bezcelowe rozważania. Problem nie leży w datach granicznych zimy lub restrykcjach dotyczących uznawanego za zezwolony sprzętu podczas akcji górskiej (np. podważane przez niektórych komentujących używanie worka Gamowa przez zespół kazachsko-rosyjsko-kirgiski atakujący K2 zeszłej zimy).
Problem siedzi w głowach. W podejściu do tematu. Czy zdobywanie tych szczytów to wyścig czy pasja?
Oczywiście rywalizacja jest czymś pożądanym przez człowieka. Pragnienie bycia "sprawniejszym" to rzeczywiste następstwo każdego treningu. Jest to w pełni zgodne z duchem sportu. Jednak tu pojawia się kolejny problem – trudności w uregulowaniu zasad tego "sportu". Ciężko napisać kodeks przepisów dla aktywności, która nie ogranicza się do rywalizacji dwóch zespołów na wyznaczonym liniami boisku.
Nieco odbiegłem od tematu, ale jak widać – temat nadaje się na 1000-stronicową księgę lub 1000-godzinną dyskusję. Komu oddać głos? Kto następny?
Bardzo dziękuję w imieniu autora.
Tu nie chodzi o kwestionowanie a o zwrócenie uwagi na istotne różnice w podejściu. Co by nie zrobić, wejścia marcowe na Broad Peak i Gaszerbrum I będą np. przez część wspinaczy ze wschodu poddawane w wątpliwość jako wejścia zimowe i nic z tym nie zrobimy 🙂 Ale… jeśli ktoś ma ochotę robić bezsprzecznie zimowe wejścia (zgodne ze wszystkimi znanymi teoriami), to rzeczywiście, wychodzi na to, że nie powinien stawiać bazy wcześniej niż 21.12 a szczyt powinien zostać zdobyty do końca lutego.
pozdrawiam
wow. fajny artykul… Ale czy da sie pogodzic jakos te wszystkie teorie? himalaisci scigaja sie z czasem by osiagnac cos niezwyklego co dla innych jest dyskfalifikacja. Zawody zupelnie bez sensu…
Jakie terminy zimowe nie beda kwestionowane przez zadnego experta? W sumie jest to w Pana tabelce. i jest to wariant "b" najmniejsze widelki.
Baza pozniej niz 21.12 i szczyt wczesniej niz 29.02
Ciekawe… w tym wariancie nazwijmy HARDCORE WINTER EXPEDITION jest jeszcze 8 szczytow do zdobycia. w tym MT Everest.