W poniższym wpisie zamieszczam dzień po dniu informacje, jakie były przekazywane o dwóch letnich wyprawach Polaków na K2. Pierwsza z nich to wyprawa organizowana w ramach projektu „Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera”, mająca na celu przygotowanie jej uczestników do zimowej wyprawy na K2 planowanej najbliższy sezon 2017/2018. Druga to próba Zakopiańczyka Andrzeja Bargiela, który chce wejść na drugi szczyt świata drogą w części pokrywającą się z „Polish Line” a następnie zjechać na nartach klucząc między drogą wejścia a drogą Cesena.
03.07.2017
Polacy znajdują się w bazie pod K2, zarówno team #K2dlaPolakow jak i team Andrzeja Bargiela zameldował o tym na facebooku.
04.07.2017
#K2dlaPolakow: O 4 rano czasu lokalnego polscy himalaiści opuścili bazę. Cel: założenie obozu 1 na wysokości 5900m.
Wieczorny sms: „Połączone siły dwóch wypraw (Team Bargiela) – w sumie 7 osób – założyły depozyt na 6000m. Odpoczywamy.”
05.07.2017
#K2dlaPolakow+Jędrek: Wczoraj ekipom udało się dotrzeć do 6000m i złożyć depozyt. Dziś opad śniegu i spadek temperatury.
06.07.2017
Jędrek na Facebooku: „Dzisiaj lub jutro kolejne wyjście do obozu pierwszego. Ostatnio udało nam się zanieść do góry sprzęt, ale trochę jeszcze zmęczeni podróżą zdecydowaliśmy się wrócić do bazy. Teraz trzeba tam wrócić, rozłożyć namioty i wszystko przygotować. Najprawdopodobniej ruszamy w składzie ja, Kuba Poburka, Marcin Kin, Janusz Gołąb, Jerzy Natkański i Krzysiek Wranicz. Następnie dołączą do nas mój brat Bartek i Szymek Rzankowski. Mamy dobrą prognozę na kolejne kilka dni, także od razu będziemy próbować postawić też obóz drugi. My bierzemy się do działania a wy trzymajcie kciuki”
07.07.2017
Jędrek rano: „Dzisiaj ważny dzień. W planie mamy założenie poręczówki i może uda się też postawić obóz drugi. Na wieczór planujemy powrót do bazy.”
#K2dlaPolakow: „Oba zespoły, które wyszły w piątek o świcie z zamiarem założenia obozu C2 zeszły do bazy po południu z powodu ciągłego opadu śniegu”.
09.07.2017
Jak donosi Jerzy Natkański – kierownik letniej wyprawy:
„Dziś rano wyszedł do obozu 1go zespół Andrzej i Bartek Bargielowie oraz Janusz Gołąb; na miejscu okazało się że wczorajszy wiatr zniszczył nam jeden z namiotów. Jutro rano wyjdą poręczować wyżej w kierunku obozu C2. Dzisiejszej nocy wyjdzie do obozu C1 drugi zespół o składzie jeszcze nie ustalonym w celu wsparcia zespołu pierwszego. Darek Załuski od kilku dni miał poważny problem z zębem –zastrzyki i prochy nie od kilku dni nie skutkowały a ponieważ schodzenie 4 dni w dół karawaną nie wchodziły w rachubę wczoraj wieczorem rozpoczęliśmy procedurę ewakuacji helikopterem do szpitala wojskowego w Skardu, w ramach polisy ubezpieczeniowej. Ubezpieczyciel –PZU został po wielu bojach przekonany o konieczności ewakuacji Darka i dziś rano przygotowaliśmy lądowisko po czym o godz. 14ej przyleciała para heli i Darek odleciał do Skardu. Jak dobrze pójdzie wróci do bazy z grupą Piotrka Snopczyńskiego która dziś odleciała z Polski i będzie szła do bazy”.
10.07.2017
Jerzy Natkański i Marcin Kin dotarli właśnie do obozu C1 na 5 900 m. Himalaiści spędzą w C1 noc, jutro zdecydują o dalszych planach.
11.07.2017
Polski Związek Alpinizmu: „Po wejściu 10 lipca i noclegu z 10 na 11 lipca 2017 w obozie I, zespół Kin-Natkański zlikwidował dzisiaj obóz I i zniósł sprzęt do bazy. Tym samym zakończono część wyprawy mającą na celu rekonesans drogi Kukuczka-Piotrowski pod kątem przydatności tej drogi w trakcie wyprawy zimowej. W tym czasie Andrzej Bargiel i Bartek Bargiel oraz Janusz Gołąb wyszli 400m ponad obóz I, gdzie obejrzeli oraz sfotografowali, m.in. przy pomocy drona, fragmenty drogi Kukuczka – Piotrowski oraz wariant Messnera. WAŻNE: Działalność wyprawy – po zlikwidowaniu obozu I – przenosi się na drogę Basków, zwaną też drogą Cesena, z podobnymi założeniami, jak przy drodze Kukuczka – Piotrowski i koncentruje się na zakładaniu obozów trzecich na drodze Basków i żebrze Abruzzów. Wiemy również, że w rejonie K2 od kilku dni panują doskonałe warunki atmosferyczne. Ekipy przebywające w bazie pod K2 miały w nocy możliwość obserwowania zespołów atakujących szczyt Broad Peak :)”
12.07.2017
Janusz Gołąb nadaje spod K2 (profil Surge Polonia, jednego ze sponsorów Janusza):
„9.07. Darek Załuski z powodów zdrowotnych zmuszony został opuścić wyprawę. Konieczna okazała się ewakuacja helikopterem z bazy pod K2 do Skardu. W chwili obecnej Darek już ma się dobrze i mamy nadzieję, że za parę dni ponownie pojawi się w bazie i będzie miał szansę na udaną akcję górską. Tego samego dnia następuje kolejne, już trzecie wyjście. Tym razem warunki pogodowe, które do tej pory nie rozpieszczały, były prawie doskonałe. Prawie, bo wysokie temperatury, które zapanowały są uciążliwe nawet na wysokości przekraczającej 6 tys. metrów. W takich warunkach pokrywa śnieżna stała się niestabilna, grząska, wzrosło zagrożenie lawinowe. Na naszej drodze (wariant drogi Kukuczka – Piotrowski) wysokie temperatury przyczyniły się także do odsłaniania się coraz większej ilości szczelin w lodowcu – już prawie każdy z nas miał wątpliwą przyjemność wpadnięcia w ukrytą, pod niestabilną powierzchnią, szczelinę.
9.07. do obozu pierwszego (C1) wychodzę wraz z Andrzejem i Bartkiem Bargielami. Andrzej realizuje projekt, który zakłada pierwszy w historii zjazd na nartach z wierzchołka K2 do jego podstawy na lodowiec Godwin Austen. My z kolei (Jerzy Natkański, Darek Załuski, Krzysztof Wranicz, Janusz Gołąb) jesteśmy tu po to, aby dokonać rekonesansu i wyboru drogi na planowaną na najbliższy sezon zimowy 2017/2018 wyprawę na K2, który jest ostatnim ośmiotysięcznikiem niezdobytym zimą. Simone Moro powiedział coś więcej, że jest to ostatni niezdobyty zimą biegun ziemi. Coś w tym jest, bo przecież zimę w Karakorum trudno porównać z czymkolwiek. Panują tutaj trudniejsze warunki niż w Himalajach, czy gdziekolwiek indziej na naszym globie.
Szybko osiągamy C1 i tu zaskoczenie. Jeden z namiotów rozstawionych przez nas w poprzednim wyjściu jest zniszczony, a co najgorsze zniknęła część zawartości, w tym jeden ze śpiworów. Sprawdzamy co zniknęło, co pozostało. Na szczęście pozostało tyle sprzętu, że możemy tu pozostać na biwak i następnego dnia (10.07.) iść wyżej w kierunku obozu drugiego (C2) na drodze Kukuczki. Wyjście to traktujemy tak, jak wspomniałem powyżej, jako rekonesans przed wyprawą zimową, ale również jako rozpoznanie terenu przed zjazdem Andrzeja na nartach. W szybkim tempie osiągamy okolice C2. Znajdujemy tu ślady po Jurku i Tadku i być może po innych zespołach, które próbowały tej linii (miedzy innymi tędy próbował poprowadzić swą drogę Reinhold Messner) – stare liny poręczowe. W tym czasie z bazy (BC) do obozu C1 podchodzi, z zamiarem spędzenia nocy w C1, Jurek Natkański z Marcinem Kinem – fotografem z zespołu Andrzeja. Po osiągnięciu wysokości ok. 6300 metrów wracamy z Andrzejem i Bartkiem do BC. Następnego dnia (11.07.) do BC wraca również Jurek i Marcin. Na tym etapie kończymy działania na drodze Kukuczki i przenosimy swą działalność rekonesansową na drogę Basków, nazywaną również drogą Cesena.
11.07. wszyscy (oprócz Darka) jesteśmy w bazie i ładujemy baterie przed kolejnym wyjściem.
12.07. z bazy wychodzi Kuba Poburka i Krzysztof Wranicz. Celem będzie dotarcie do obozu drugiego (C2, 6350 m) na drodze Basków. Z BC wychodzi również Andrzej Bargiel, aby dokonać rekonesansu dolnych partii drogi Basków i zjazdu na nartach. Około południa czasu lokalnego zespół założył obóz C2.
Kolejne wyjście, którego celem będzie założenie obozu trzeciego (C3), o ile pozwolą na to warunki pogodowe, zaplanowane jest na 13-14.07.
Serdecznie pozdrawiamy z BC pod K2.”
13.07.2017
Jędrek Bargiel na Facebooku: „Hej ekipa! Ostatnie dni intensywnie zbieraliśmy i analizowaliśmy informacje o potencjalnych wariantach wyjścia oraz zjazdu. Po długich dyskusjach odrzuciliśmy pomysł o zdobyciu szczytu polską drogą Kukuczki i Piotrowskiego. Akcje na tej drodze przerwaliśmy powyżej obozu I ze względu na niesprzyjające warunki śniegowe… Nasze działania przyniosły jednak dużo pozytywnych efektów, zebraliśmy też wiele cennych informacji o potencjalnej linii zjazdu. Teraz przenieśliśmy się na drogę Cesena, którą wcześniej już jedna z komercyjnych wypraw zaporęczowała do obozu II na 6300. Jutro ruszam dalej w górę. Będzie towarzyszył mi Janusz (Gołąb – przyp. autor bloga). Cel to założenie obozu III na 7000 metrów, gdzie spędzimy 2 noce. Chcemy też wyjść na 7500 co powinno być już wystarczająco dobrą aklimatyzacją przed atakiem szczytowym. Do usłyszenia!”
14.07.2017
Profil „Polski Himalaizm Zimowy” na Facebooku: „K2 – plany na najbliższe dni w informacji od Jerzy Natkański kierownika wyprawy: „Dziś po południu wychodzi Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel, jutro rano Jerzy Natkański i Kuba Poburka; następnego dnia – następni do obozu 2 i wyżej.
Ogólnie sytuacja na górze K2 jest następująca : od kilku dni w dzień ładnie ale wieczorem mamy opady deszczu w bazie a więc śniegu wyżej co w połączeniu z silnym wiatrem na poziomie 7-8tys. m powoduje że akcja powyżej 7 tys. m jest wstrzymana przez wyprawy ze względu na zagrożenie lawinowe. Na szczęście od dzisiaj ma być poprawa pogody więc wkrótce ruszą prace nad poręczowaniem odcinków od obozów 3cich do 4tych na obu drogach czyli: Basków i Abruzzich; niektórzy mówią o terminie dopiero 18 lipca.
15.07.2017
Polski Himalaizm Zimowy na Facebooku:”W piątek z bazy do C2 wyszli Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel. Dzisiaj (sobota) założyli obóz C3 na wys. 7 100 m. W obozie C2 śpią dziś Jerzy Natkański i Kuba Poburka!”
16.07.2017
Polski Himalaizm Zimowy na Facebooku: „Silny wiatr praktycznie uniemożliwia działalność górską powyżej 6 tys. m w górę, co przystopowało wszystkie wyprawy na K2”.
Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel spędzą drugą noc w obozie C3
Kuba Poburka zostaje na noc w obozie C2
Jerzy Natkański zszedł do bazy dziś przed południem
17.07.2017
K2dlaPolaków: „Dzisiaj wszyscy członkowie letniej wyprawy – poza Andrzejem Bargielem – zeszli bezpiecznie do bazy na wys. 5150 m n.p.m. Andrzej Bargiel też już tam oczywiście jest, ale drogę przebył zjeżdżając na nartach. Wszyscy niecierpliwie czekają aż wiatr się nieco uspokoi, żeby ponownie ruszyć w górę! Poprawa pogody spodziewana jest po 19 lipca 2017”.
18.07.2017
Dzień można opisać krótkim: „Siedzimy w bazie, nic się nie dzieje”. Załamanie pogody na K2.
19.07.2017
Janusz Gołąb nadaje spod K2 (fanpage „Surge Polonia”, sponsora Janusza): „Obóz trzeci założony!
14.07. w godzinach późnych popołudniowych (17.00) bazę wyprawy opuszcza Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel. Celem wyjścia jest dotarcie do wysokości 7 000 metrów i założenie obozu trzeciego (C3) na drodze Basków. Po czterech godzinach wspinaczki osiągnęliśmy obóz drugi (C2). Ucieszyliśmy się na widok naszego, stojącego w tym miejscu namiotu. Miejsca w C2 pod namioty jest bardzo mało, nasz namiot stoi na ostrzu filara i narażony jest na uderzenia wiatru. Trochę pracy wymagało odkopanie wejścia do namiotu i po godzinie 21.00 znaleźliśmy się wewnątrz namiotu, mogąc wreszcie poświęcić czas na gotowanie. Wysokość ok. 6 200 metrów więc apetyty jeszcze dopisują. Około północy kładziemy się do śpiworów.
15.07. o godzinie 3.30 nad ranem z bazy do obozu C2 wychodzi Jurek Natkański i Kuba Poburka. Do C2 pierwszy dociera Kuba. Ranek jest wietrzny, widać, że zmienia się pogoda, ale nie jest na tyle źle, aby nie spróbować iść wyżej. Wczesne dotarcie Kuby do C2 trochę nas rozleniwia, dopiero około dziesiątej rano wychodzimy na zewnątrz namiotu i zaczynamy wspinać się w kierunku obozu trzeciego. Dzień jest wietrzny, liny poręczowe częściowo zasypane są śniegiem, ich wyrywanie wymaga trochę pracy. Około południa docieramy do łatwiejszego i mniej stromego terenu. Tu z kolei głęboki śnieg trochę spowalnia nasze tempo. Torowanie jest mozolne, a do tego widoczność spada do kilkudziesięciu metrów i wzmaga się siła wiatru. Około godziny piętnastej, poruszając się w burzy śnieżnej docieramy do miejsca, w którym napotykamy ślady obozu, zniszczone wiatrem stare namioty. Podchodzimy jeszcze pięćdziesiąt metrów, pod skałę pod którą mamy nadzieję znaleźć osłonięte od wiatru miejsce. W zadymce śnieżnej kopiemy platformę pod namiot lecz niestety zbyt szybko napotykamy na skałę i twardy lód. Kopiemy w innym miejscu i to samo, zbyt szybko dokopujemy się do skał. Wieje coraz mocniej, a my wciąż nie mamy rozbitego namiotu, w którym moglibyśmy się schronić. Widoczność spada do kilku metrów. Kolejna próba kopania w innym miejscu i tym razem udaje się wykopać małą platformę, na której rozstawiamy namiot Black Diamond’a. Wszystko to trochę trwa, a wiatr robi swoje, odbiera energię i wychładza. Wskakujemy do wnętrza namiotu chroniąc się przed wiatrem. Niestety miejsce to jest narażone na spadające z góry dość intensywnie pyłówki, które zasypują namiot. Przestrzeń w namiocie po każdej z pyłówek coraz bardziej się zmniejsza. Odkopywanie się spod śniegu nie przynosi trwalszych efektów, co rusz zasypywani jesteśmy świeżą porcją śnieżnego pyłu. Musimy przenieść namiot. Andrzej wykopuje coś w rodzaju jamy śnieżnej, do której udaje nam się częściowo wstawić namiot. Teraz tylko mały przedsionek naszego namiotu jest narażony na uderzenia śnieżnej masy. Jest godzina 15.40 kiedy wreszcie wskakujemy w śpiwory i możemy zająć się przygotowaniem czegoś ciepłego do picia i jedzenia. W nocy kilkukrotnie musimy odkopywać całkowicie zasypane wejście do namiotu.
Kolejnego dnia (16.07.) warunki się nie poprawiają. Gdy trochę się uspakaja próbujemy wyjść wyżej, tak jak to zakładaliśmy, na wysokość ok. 7 500 metrów. Niestety po chwili od opuszczenia namiotu siła wiatru i spadające z góry lawiny pyłowe skutecznie hamują nasze zapały. Szybko chronimy się z powrotem do naszego namiociku. Dzień mija na ciągłym odkopywaniu się spod śniegu. Wieczorem trochę się uspokaja.
Noc również jest względnie spokojna, ale nad ranem 17.07. siła wiatru nie pozwala nam iść wyżej. Jedyna droga dla nas to droga w dół. Tkwienie tu, tak wysoko, w takich warunkach niczego nie wnosi i jest po prostu ryzykowne. Wieje i kurzy. Ciężko jest wyjść z namiotu, ale musimy zmykać w dół.
Wczesnym rankiem obóz C2 opuszczają Kuba z Jurkiem, którzy dotarli tu wczoraj. Gdy z Andrzejem docieramy do C2 wiatr jakby nieco traci na sile. Również, im jesteśmy niżej, tym poprawia się widoczność. Spod obozu C2 Andrzej decyduje się na zjazd na nartach do podstawy żebra Basków. Obserwuję jego sprawny zjazd i zaczynam schodzić na lodowiec, na którym spotykam chłopaków z teamu Andrzeja, którzy wyszli nam na przeciw, na spotkanie. Tuż przed południem 17.07. wracamy wszyscy do bazy wyprawy.
Dzisiaj 18.07. następuje całkowite załamanie pogody. Oczywiście cieszymy się z założenia obozu trzeciego, ale pogoda nas nie rozpieszcza, a czas ucieka. Cieszymy się również z powrotu do nas Darka Załuskiego – dziś nad ranem dotarł do nas pokonując ponownie niełatwy i długi trekking z Askole pod K2. Górskie doświadczenie Darka jest dla wyprawy bezcenne. Jesteśmy w komplecie, zdrowi i gotowi do działania. Potrzebne są nam jeszcze dwa okna pogodowe i może będzie dobrze 😉
Serdecznie pozdrawiamy spod K2.”
20.07.2017
Jędrek na Facebooku: „Tymczasem Jędrek ciśnie do góry! Ostatnie wyjście aklimatyzacyjne przed atakiem szczytowym. Cel na dzisiaj to 7500m!”
21.07.2017
Profil „Polski Himalaizm Zimowy” na Facebooku: „Wczoraj (20 lipca 2017) zespół: Andrzej Bargiel, Jerzy Natkański, Dariusz Załuski podczas 16-godzinnej akcji osiągnął wys. 6 500 m n.p.m. na drodze Kukuczka-Piotrowski i zaporęczował fragment trudnej technicznie grani. Ponowne wyjście na drogę Kukuczka-Piotrowski miało na celu rozeznanie tego fragmentu przed zimową wyprawą na #K2, a zaporęczowany fragment jest niezbędny do zjazdu Jędrka Bargiela z K2”.
Dzisiaj (21 lipca 2017) nasza ekipa zasłużenie odpoczywa. Kolejne wyjście zaplanowane jest już na jutro.
22.07.2017
Profil Surge Polonia na Facebooku (sponsor Janusza Gołębia):
„Wieści spod K2!
Martwiące informacje o stanie zdrowia docierają do nas od Janusza. Od wczoraj gnębi Go infekcja. Paradoksalnie, organizm będąc w szczytowej formie ma obniżoną odporność. Dziś stan zdrowia niestety się pogorszył. Utrzymuje się gorączka. Janusz jest pod stałą opieką lekarza wyprawowego. Konsultacje czynione są także z lekarzem w Polsce. Podany został antybiotyk. Mamy nadzieję, że stan zdrowia Janusza szybko się poprawi. Choroba może wykluczyć Janusza z ataku szczytowego. Ponadto, wyprawę czeka jeszcze piesza karawana w dół, do Askole, i dalsza podróż. Z gorączką byłoby to szalenie męczące. Januszu, serdecznie pozdrawiamy. Wracaj do zdrowia!”
23.07.2017
Surge Polonia na Facebooku:
„Wieści z K2!
Optymistyczne wiadomości o stanie zdrowia Janusza.
Dotarły do nas zdecydowanie lepsze wiadomości o stanie zdrowia Janusza.
Jest wyraźna poprawa. Ustępuje gorączka, ale Januszowi wciąż bardzo doskwiera osłabienie. Wszyscy w ekipie liczą, że jednak wróci do gry i będzie mógł stanąć na szczycie K2.
Niestety pogoda nadal jest niesprzyjająca.
Janusz, pomimo dużego zmęczenia wynikającego z osłabienia dotarł pod Kopiec Gilkeya (ok. 30 minut marszu z BC). Została tam dziś (23.07) odsłonięta tablica poświęcona pamięci Wojciecha Wróża.
Wojciech Wróż był wspaniałym, polskim wspinaczem i himalaistą. Jednym z jego osiągnięć było pierwsze zdobycie, wraz z Eugeniuszem Chrobakiem w 1978 r., Kanczendzongi Południowej (8 576 m n.p.m.). K2 było dla niego bardzo ważną górą i to na niej pozostał na zawsze, ginąc tragicznie w 1986 r., w drodze powrotnej po zdobyciu (drogą Magic Line) szczytu K2.
Rok 1986 był bardzo tragicznym rokiem dla himalaizmu. Na K2 zginęło wówczas aż trzynaścioro wspinaczy.
Na Kopcu Gilkeya znajduje się również tablica poświęcona pamięci Macieja Berbeki i Tomka Kowalskiego, którzy zginęli 6 marca 2013 roku schodząc ze szczytu Broad Peak (8 051 m n.p.m.) po pierwszym zimowym zdobyciu, wraz z Adamem Bieleckim i Arturem Małkiem, tego ośmiotysięcznika.
Angielskojęzyczna tablica upamiętniająca Wojciecha Wróża, jaką umieszczono dzisiaj na Kopcu Gilkeya, została poświęcona i uroczyście przekazana Januszowi 3 czerwca 2017 r. na symbolicznym cmentarzu ofiar gór pod Osterwą na Słowacji. Zostały tam wówczas odsłonięte pamiątkowe tablice Wojciecha Wróża (wersja polskojęzyczna), Łukasza Chrzanowskiego (SKTJ Sopot; zginął w 2016 r. na Shivling), Grzegorza Kukurowskiego (KW Gawra; zginął w 2016 r. na Shivling), Elżbiety „Glajzy” Fijałkowskiej (KW Łódź; zginęła w 2014 r. w Tatrach) oraz Haliny Krüger-Syrokomskiej (KW Warszawa; zginęła w 1982 r. na K2).
Upoważnieni przez Janusza przekazujemy serdeczne podziękowania za Wasze wsparcie i życzenia powrotu do zdrowa. Przyjął je szczerze zobowiązany. Tym bardziej cieszymy się, że Janusz wraca do formy i po takich wiadomościach mamy nadzieję, że szansa na zdobycie przez niego szczytu, przez podczas tej wyprawy, jeszcze nie jest stracona.”
24.07.2017
Polski Himalaizm Zimowy na Facebooku: „22 lipca (sobota) do obozu C2 wyszedł zespół Jakub Poburka, Krzysztof Wranicz, Dariusz Załuski. W godzinach popołudniowych Jakub Poburka wyszedł z obozu C2 do wysokości 6 700 m i zostawił depozyt. Kontunuowanie wspinaczki do obozu C3 nie było możliwe ze względu na bardzo silny wiatr. Pod wieczór, Wranicz zjechał do bazy a Poburka i Załuski, po noclegu w obozie C2, zjechali do bazy 23 lipca (niedziele). Prognozy pogody przewidują na wtorek, środę osłabienie wiatru w górze co może pozwoli na założenie obozu 4 i atak – przewiduje Jerzy Natkański kierownik wyprawy PZA na K2.
Pozdrawiamy! Jerzy Natkański, Janusz Gołąb, Krzysiek Wranicz i Darek Załuski.”
Z kolei Jędrek napisał wieczorem (ok. 22 czasu polskiego): „Pomimo że narazie pogoda lekko depresyjna, a naszą bazę spowiła jedna wielka chmura, myślę pozytywnie i wierzę, że prognozy się sprawdzą. Od środy ma się poprawić na kilka dni… Podjęliśmy decyzję, że jutro po południu wyruszam do obozu III. Będą mi towarzyszyć Janusz Gołąb i Kuba Poburka. Plan wygląda następująco: przenosimy obóz na wysokość ok. 7800 m, gdzie będziemy biwakować. Następnie w czwartek z rana przeprowadzam atak na szczyt! Jesteśmy gotowi i wszystko czego nam teraz potrzeba to dobra pogoda. Trzymajcie kciuki!!!”
25.07.2017
Wyjście z bazy przełożone na jutro ze względu na złe warunki atmosferyczne (wiatr).
26.07.2017
„Wbrew planom, i zapowiedziom nie udało się rozpocząć akcji na górze. Jerzy Natkański dotarł do obozu C2. Na kontynuację wspinaczki nie pozwoliły warunki panujące na górze powyżej wysokości 6 tys. m. Himalaiści połączonych polskich wypraw pozostają w bazie i czekają na poprawę pogody.” napisał Jurek Natkański.
27.07.2017
„Po kilku dniach słabej pogody, mgły i opadów śniegu, dzisiaj w końcu wyszło słońce. Zrobiło się małe okno pogodowe, niestety z prognoz wynika, że potrwa tylko do wieczora. To zdecydowanie za mało, żeby myśleć o ataku. Nie pozostaje nam nic innego niż cierpliwie czekać na poprawę warunków.” – Andrzej Bargiel na Facebooku.
Jednocześnie kilka osób z innych wypraw, m.in. John Sigur Jonsson, podjęło atak szczytowy.
28.07.2017
Czekanie w bazie. W międzyczasie szczyt zdobyło ok. 12 wspinaczy z wypraw komercyjnych.
29.07.2017
Jerzy Natkański z bazy pod K2: „Jutro rano (niedziela) z bazy wychodzi zespół Bargiel, Gołąb, Poburka do obozu C3 na wys. 6 900 m na drodze Cesena, z zamiarem zaatakowania szczytu w dniu 1 sierpnia. PROGNOZY POGODY SĄ KORZYSTNE”.
30.07.2017
Jurek Natkański: Dziś o godz. 5ej rano wyszedł zespół: Andrzej Bargiel, Janusz Gołąb i Jakub Poburka z zamiarem dojścia do obozu 3go i zaatakowania szczytu w dniu 1.08. Ok. godz 10ej Janusz zaczął sygnalizować problemy zdrowotne spowodowane niewyleczoną do końca infekcją i postanowił wrócić do bazy. Ze względu na sypiące się kamienie i narastające zagrożenie lawinowe stanowiące bardzo duże zagrożenie pozostali członkowie zespołu postanowili zawrócić do bazy. Jakub Poburka doznał niegroźnego urazu barku spowodowanego uderzeniem kamieniem. Obecnie wszyscy członkowie obu wypraw znajdują się bezpieczni w bazie. Przed południem Julek Wranicz i Darek Załuski wyszli z bazy z zamiarem dotarcia do Alicampu, by jutro przez Gondoghoro La przejść do wsi Hushe i pojechać do Skardu. Ich wyjście spowodowane było nawrotem bólu zęba u Darka.”
Jędrek Bargiel napisał z kolei, że dla niego to koniec wyprawy. „Hej ekipa! Wróciliśmy do bazy… To nie był nasz dzień. Już w pierwszej fazie wspinaczki wycofać musiał się Janusz Gołąb. Od kilku dni miał lekkie problemy zdrowotne i jak się okazało nie wrócił do pełni sił. Razem z Kuba Poburką kontynuowaliśmy wspinaczkę. No i przygód ciąg dalszy… Dzisiaj było dość ciepło, zagrożenie lawinowe szybko się zwiększyło, z góry leciały kamienie. Kuba dostał małym odłamkiem, ale na szczęście nic mu nie jest. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu ryzykować, jednak bezpieczeństwo ponad wszystko.
Niestety wygląda na to, że już nie uda się mi zjechać z K2 w tym roku… no cóż czasami trzeba przegrać bitwę, żeby wygrać wojnę. Pewnie jeszcze tutaj wrócimy :)”
Jurek Natkański: „Game is over. W rejonie obozów C2 i C3 silnie wieje. Góra nas nie chce – odpuszczamy. Na jutro zamówiliśmy tragarzy. Wychodzimy pojutrze do Ali camp, potem Gondoro La. W Skardu powinniśmy być 3 sierpnia” – przekazał przed chwilą Jurek Natkański, kierownik przygotowawczej wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu na K2.”
3.08 ekipy były w Skardu. Potem już został tylko lot do Polski.